Jestem dostępna w różnych językach ;P

poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 13


Harry

Po co ja się cały czas kłócę z Carly?? Nie dziwię jej się, że wyjeżdża… Sam chciałbym od siebie odpocząć…

Carly

C: Tak mamo, wyjeżdżam z Kristen, Bellą i dwiema przyjaciółkami do Los Angeles!
M: Dobrze córciu, a kiedy macie lot?
C: O 10:00 jutro rano.
M: Fajnie, to może odwiedzicie mnie i tatę, bo jesteśmy w L. A., a później lecimy do Nowego Jorku. Może chciałybyście iść na porządne zakupy?
C: Za chwilkę zadzwonię i ci powiem! Do usłyszenia!
(koniec rozmowy)

- Dziewczyny!- krzyknęłam (zapomniałam wspomnieć, że El i Dan mieszkają z nami od paru dni, ale żadna z nich nie jest w związku z żadnym z 1D).
- Taaaaaaaaak?- przeciągnęła El, gdy wszystkie były już u mnie w sypialni.
- Co wy na to, żeby przedłużyć nasz wyjazd o dwa dni i jechać z moją i Kris mamą na zakupy do N. Y. C.?- zapytałam.
 Popatrzyły na siebie i zgodnie krzyknęły:
- Taaaaaaaaak!!!!
- OKAY, już do niej dzwonię. A tak w ogóle mamy już zarezerwowany apartament!- oznajmiłam.
- Super!

Bella

Martwiłam się o Carly. Rozumiałam, że chciała odpocząć od Hazzy, ale żeby jechać na drugi koniec świata?

- No, mamuś, lecimy z wami!- powiedziała Car do swojego iPhone’a.
- Dziewczyny, chodźcie, skończymy się pakować!- zarządziła Dan.
- OKAY!- odpowiedziałyśmy równo i rozeszłyśmy się po pokojach.

Gdy weszłam do sypialni mojej i Mulata, poczułam dym papierosowy.

- Zayn?
- przepraszam, już gaszę!- zaczął.
- Wyluzuj!- powiedziałam i wyciągnęłam swoją paczkę, by móc zaciągnąć się używką.
- Kicia, musisz wyjeżdżać?- zapytał Malik po chwili milczenia.
- Wiesz, że Carly to moja przyjaciółka, nie mogę jej zostawić!- oznajmiłam.
- OKAY, a obiecasz mi coś?- spytał.
- Co tylko chcesz!- powiedziałam.
- Pojedziemy gdzieś razem , tak tyko we dwoje…
- Pewnie, tylko gdzie i na ile.
- Co powiesz na Paryż?- zapytał.
- Pewnie!- krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję, a chłopak mnie pocałował.

----

Carly pakowała rzeczy do walizki, gdy do pokoju wszedł Harry.
- Możemy porozmawiać?- zapytał zmartwiony.
- Nie mamy o czym!- oznajmiła i wyszła zostawiając Harreha z tysiącem pytań pozostawionych bez odpowiedzi.

----

Niall (9:32, lotnisko)

- Pa kochanie!- Kristen rzuciła mi się na szyję.- Pamiętasz, co ustaliśmy?
- Tak, słońce! Trzymaj się tam i napisz jak dolecicie!- powiedziałem całując ją.

Danielle

Byłam ubrana w czarne leginsy w krzyże, do tego niebieskie trampki na koturnie, niebieską koszulę bez rękawków, turkusową torbę i czarną bransoletkę (którą maja całe 1D i ich dziewczyny oraz ja i El).

Dan
Eli miała na sobie to samo co ja (byłyśmy wszystkie ubrane tak samo, tylko różniły nas leginsy), tylko jej leginsy miały nadruk flagi USA.

El


Kristen leginsy były w norweskie wzory.

Kris
Carly miała leginsy z dolarami.

Carly
Bells postawiła na getry galaxy.

Bells
- Pasażerowie lotu 97691 do Los Angeles, proszeni są o wejście na pokład!- do naszych uszu dotarł kobiecy głos dobiegający z głośników.
- Pa chłopcy!- rzuciłyśmy równo.

*w samolocie*

- Zawsze jak latałam samolotami zachwycał mnie widok z okna.- stwierdziłam.
- No, jest cudowny!- poparł mnie Bells.
- L. A., nadlatujemy!- ucieszyła się Carly.




Po chwili każda z nas była zajęta czymś innym.
Ja podziwiałam widoki za oknem, El przeglądała jakieś czasopismo modowe, Kris pisała z Niallem na iPhone’ie, Carly siedziała na necie, a Bella przeglądał zdjęca na aparacie.

Eleanor (w L. A.)

- Ale tu ślicznie!- stwierdziłam.
- L. A.!- wydarła się Car.





Gdy wyszłyśmy z samolotu przywitało nas słoneczne Miasto Aniołów. Zadowolone popędziłyśmy po bagaże.

Liam (Londyn)

- Szkoda, że nie mogliśmy pojechać z dziewczynami do L. A.- zasmucił się Loui.- Ale za pół roku jedziemy tam wszyscy, chyba że wybierzemy inne miejsce, w którym dziewczyny jeszcze nie były.- zaproponował po chwili.
- Co powiecie na Sydney?- pomysł Zayna wydał się być fajny.
- Dobra, podyskutujemy o tym później, teraz wybieramy się na meczyk do Manchesteru.- oznajmił Nialler.
- Super!
- Meeeeeeeeeecz!
- Może być…- optymizmem nie pałał tylko Hazz.
- Wyluzuj, wszystko sobie wyjaśnicie i będzie good.- powiedziałem.- A kiedy ten mecz?
- Za tydzień w Manchesterze!- odparł Loui i Nialler równo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz